Spółdzielca wygrała wyjazdowe spotkanie z zespołem Błękitnych Przyborów aż pięć do zera.
Nie było to porywające widowisko, jednak liczy się to, że drużyna z Grabna wyjechała z Przyborowa z trzema punktami.
Od początku meczu dłużej przy piłce utrzymywali się zawodnicy Spółdzielcy. Gra toczyła się głównie na połówce rywali, jednak jak na złość piłka po strzałach zawodników gości nie mogła znaleźć drogi do bramki. Przełamanie przyszło w 18 minucie kiedy to po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy Szymon Baca strzelił gola z najbliższej odległości.
Po golu dla Spółdzielcy gra nieco się uspokoiła a zawodnicy gości spokojnie rozgrywali piłkę starając się nie dopuścić do strzału zawodników drużyny Błękitnych. Spokój w grze uśpił nieco drużynę z Grabna, ponieważ w 27 minucie gospodarze przeprowadzili bardzo groźną akcję. Niepilnowany zawodnik gospodarzy z lewej strony wykonał podanie wzdłuż linii 7 metra bramki bronionej przez dobrze dysponowanego w tym meczu Adama Morysa do również niezbyt dobrze pilnowanego napastnika Przyborowa, który mocnym strzałem trafił w poprzeczkę. Akcja ta sprawiła, że Spółdzielca obudziła się z tego krótkiego piłkarskiego letargu i ponownie zaczęła być stroną przeważającą.
Niestety aż do końca pierwszej połowy żadna akcja zespołu z Grabna nie zakończyła się zdobyciem bramki.
Druga połowa również nie obfitowała w akcje bramkowe czy spektakularne podania. Ani jedna ani druga drużyna na początku polowy nie była w stanie wyprowadzić groźnej akcji. Gra Spółdzielcy stała się chaotyczna, zawodnicy często gubili piłkę lub ich podania były od razu przechwytywane.
Jednakże jest też miejsce na pochwały. Obrona Spółdzielcy, którą dyrygował Michał Jarząb – oprócz jednej wpadki z pierwszej połowy – była praktycznie nie do przejścia dla drużyny z Przyborowa. W pomocy dobrze radził sobie Adrian Gorzkowski, który swoimi dryblingami nieraz gubił zawodników gospodarzy a w ataku dobrą dyspozycją odznaczał się Szymon Baca, który mimo kontuzji kostki starał się być aktywny.
Drugie już przełamanie w tym meczu przyszło w 54 minucie. Świetnym dryblingiem popisał się Sylwester Bojdo, który po zgubieniu rywala oddał strzał na bramkę. Wydawało się że już będzie można zapisać na jego konto bramkę, jednak w ostatnim momencie obrońca Błękitnych przyblokował piłkę, która zmieniła tor lotu. Lecz Mariusz Mucha jak zwykle był we właściwym miejscu i dobił piłkę. 2-0 dla Spółdzielcy.
Dwanaście minut później sędzia podyktował rzut karny dla gości. Skoszony (dosłownie) równo z trawą został zawodnik Grabna – Sylwester Bojdo. Do piłki poszedł Gorzkowski, którego strzał obronił bramkarz Przyborowa, jednak sędzia zarządził powtórkę. Najprawdopodobniej bramkarz gospodarzy nie stał na linii bramkowej. Tym razem do piłki podszedł Mucha, który pewnym strzałem zdobył swojego drugiego gola.
Nie minęła minuta, gdy Spółdzielca zdobyła kolejnego gola. Sędzia podyktował rzut rożny. Wykonywał go A. Gorzkowski, który w taki sposób podkręcił piłkę, że ta zmierzała wprost do bramki gospodarzy. Wydawało się że piłka sama znajdzie się w siatce, ale na wszelki wypadek Mucha musnął ją lekko , przez co zmieniła tor lotu i bez problemów trafiła do siatki. Gol zapisano Mariuszowi Mucha, który w ten sposób zaliczył hat-tricka.
Do końcówki meczu nic ciekawego już się nie wydarzyło. Oprócz ostatniej minuty meczu. Kamil Gostek popisał się świetnym strzałem z 26 metrów w samo okienko. Trzeba przyznać - strzał stadiony świata. Ostatecznie Spółdzielca wygrała 5-0 z zespołem Błękitnych Przyborów.