Początek spotkania nie był zbyt ładny dla oka. Na boisku momentami panował chaos. Po kwadransie zawodnicy obu drużyn zaczęli stwarzać sobie pierwsze sytuacje bramkowe. Bliżej otwarcia wyniku byli goście z Kobyla, którzy dwukrotnie strzelali na naszą bramkę z dogodnych pozycji. Raz strzał był minimalne niecelny, a przy drugiej sytuacji doskonale poradził sobie stojący w bramce Mateusz Bratek. Nasz zespół odpowiedział paroma dośrodkowaniami i dwoma niecelnymi strzałami. Gdy wydawało się, że do przerwy wynik będzie bezbramkowy, po podaniu z rzutu rożnego w polu karnym faulowany był Damian Babraj. Sędzia podyktował jedenastkę, którą spokojnie wykorzystał Andrzej Bratek.
Pierwsze minuty drugiej części gry również były mało atrakcyjne do oglądania, jednak po tym krótkim okresie piłkarze Zrywu urządzili sobie festiwal bramkowy. Najpierw w sytuacji sam na sam prowadzenie podwyższył Damian Babraj. Kilka minut później po znakomitym rajdzie ten sam zawodnik podał do wbiegającego w pole karne Kacpra Kukli, który strzałem z pierwszej piłki pokonał bramkarza gości. Po rozpoczęciu gry ze środka boiska zespół Czarnych zachował się katastrofalnie w obronie tracąc piłkę, którą przejął Andrzej Bratek i nie zastanawiając się długo uderzył z około 25 metrów w samo okienko bramki. Po tym golu na boisku pojawił się Krystian Cybura i już w pierwszym kontakcie z piłką wykorzystał znakomite podanie ze środka pola. Strzałem po długim słupku ustalił wynik tego meczu. Mimo wysokiego prowadzenia zawodnicy Zrywu nadal atakowali tworząc sobie kolejne sytuacje do zdobycia gola, ale żadna z kolejnych prób nie przyniosła zmiany rezultatu, najdogodniejszą sytuację miał Kuba Gołdas, lecz piłka po jego strzale trafiła w spojenie.