Od początku do ataku rzuciła się drużyna gospodarzy i już w pierwszych minutach meczu próbowali zmusić Naszych zawodników do kapitulacji, zamykając ich na swojej połowie, przez co goście nie mogli nawet skontrować. W dalszej części meczu gospodarze już nie zapędzali się tak ochoczo w pole karne Spółdzielcy. Jednym z powodów na pewno była aura. Żar lejący się z nieba z pewnością nie ułatwiał gry obu stronom. Drugim była poprawa w grze i kreowaniu akcji po stronie Spółdzielcy. Nasi zawodnicy mieli kilka akcji w pierwszej części połowy m.in. w 18 minucie kiedy swojej szansy szukał Mariusz Mucha, czy w 22 minucie kiedy gola próbował zdobyć Adrian Gorzkowski lub w 28’ kiedy próbował Jarząb. Niestety nie były to strzały celne. W 20 minucie dobrze prezentujący się w tym meczu Patryk Morys doznał groźnie wyglądającej kontuzji. Po próbie odbioru piłki w powietrzu źle stanął na ziemi przez co doznał urazu wykluczającego go z dalszej gry.
Dalsze minuty to wyraźna przewaga gospodarzy którzy usilnie próbowali zdobyć gola dającego im prowadzenie. Jednak dobrze w obronie spisywali się Dominik Wilk wraz z Grzegorzem Sachą którzy stworzyli mur nie do przejścia w środku boiska. Gdy wydawało się że drużyny będą schodzić do szatni z zerowym wynikiem dwa ciosy niespodziewanie wyprowadziła Spółdzielca.
W 42 minucie rzut z autu wykonywał Sebastian Baca. Piłka trafiła do Adriana Gorzkowskiego, który minął zawodnika gospodarzy i dostrzegł wbiegającego prawą stroną w pole karne Jakuba Jewułę. Ten mocnym strzałem w dalszy róg bramki zdobył gola.
Jeszcze jeden gol padł już w doliczonym czasie gry. W 46’ sędzia podyktował rzut wolny dla zespołu z Grabna. Piłkę zaraz obok linii autowej ustawił Adrian Gorzkowski. Jego strzał przelobował Michała Pajora i w taki sposób oto Spółdzielca schodziła na przerwę z dwubramkową przewagą.
Podsumowując pierwszą połowę można stwierdzić że gospodarze zdecydowanie przeważali. Częściej przebywali w polu karnym Spółdzielcy. Oczywiście mieliśmy swoje akcje jednak oprócz tych dwóch goli, żądna z nich nie zakończyła się zdobyciem kolejnego gola.
Pierwsze minuty drugiej połowy przyniosły zmianę ustawienia Spółdzielcy i bardziej wyrównaną grę po obu stronach. Wydawało się że goście wychodzą na prostą i w końcu udało się poukładać grę jak należy.
Niestety w 50 minucie duży błąd popełniła nasza obrona. Lewą strona D. Baut podał piłkę na dobieg do P. Saroty. Ten w pewnym momencie zmienił linię biegu i ściął w stronę pola karnego. Tam minąwszy trzech naszych obrońców podał do niepilnowanego Kamila Sochy który mając dużo czasu spokojnie przymierzył i zdobył gola kontaktowego.
Motywująco podziałała ta bramka na gospodarzy którzy z każdą kolejną minutą coraz bardziej napierali. Ich akcje były składne i dokładne a gdy stracili piłkę, pressingiem próbowali ją odebrać starając się zamknąć Spółdzielcę na ich połowie.
W 56 minucie gospodarze pogubili się trochę w działaniach przez co Spółdzielca wyszła z kontratakiem. Ostatecznie na bramkę Pajora strzelał K. Jewuła, niestety w boczną siatkę.
Do końca gospodarze próbowali wyrównać, jednak trener Spółdzielcy zmienił ustawienie na jeszcze bardziej defensywne co poskutkowało lepsza organizacją w obronie, przez co zespół z Paleśnicy nie mógł znaleźć drogi do upragnionego celu. Mieli Oni kilka akcji i w pewnym momencie zrobiło się gorąco w polu karnym zespołu z Grabna. Lecz w niewytłumaczalny sposób piłka po żadnym z strzałów nie trafiła w światło bramki.
Druga połowa to również była dominacja gospodarzy . Zamykali naszych zawodników w ich polu karym, stosowali skuteczny pressing jednak jak to mówił piłkarski klasyk: Nie liczy się styl, liczy się to że mamy trzy punkty i to Spółdzielca te trzy punkty zgarnęła.
Martwić może plaga kontuzji w naszej drużynie. Obecnie pięciu zawodników z podstawowego składu pauzuje z powodu kontuzji. Szczególnie teraz Nasza drużyna potrzebuje motywacji i skupienia na tym żeby grać dobrze, grać mądrze i nie popełniać głupich błędów. I tego obecnie powinniśmy naszym zawodnikom życzyć.